Oczywiście nie obyło się bez żywej wymiany zdań, co do użycia kulki. Owocowa czy może śmierdziel? Zbyszek postanowił na jeden zestaw założyć Cortesa czyli ananasa z brzoskwinią, a na drugi różę. I to właśnie Cortes, okazał się tym razem strzałem w dziesiątkę. Po kolacji i piwku położyliśmy się spać. Około pierwszej w nocy Zbyszka obudziło pierwsze piknięcie, i jak można się spodziewać po tej porze roku, nie czekaliśmy na odjazd, tylko Zbyszek wybiegł czym prędzej z namiotu, i już po drugim piknięciu, było zacięcie 🙂 Zaraz potem, ukazał się naszym oczom karpik. Ucieszyliśmy się bardzo, gdyż o tej porze roku rybki kapryśnie współpracują z nami wędkarzami, tym bardziej na przekłusowanej wodzie PZW.
Karp po sesji zdjęciowej powędrował do wody, Zbyszek założył nowy zestaw, i z uśmiechem na twarzach poszliśmy spać dalej. Noc była jak na tę porę roku niezwykle ciepła, więc rano obudziliśmy się wypoczęci i w dobrych humorach, ciesząc się z tej krótkiej, ale relaksującej, jesiennej przygody nad wodą;-)
– Piotr
Obserwuj nas