Kwietniowa zasiadka na łowisku Jerzyn

Udostępnij
Facebooktwitterpinterestlinkedin

 

 

 

Paweł z Arkiem postanowili spędzić weekend nad jeziorem Jerzyn. Pomimo, że ryba nie wykazywała specjalnej aktywności, udało im się coś tam wyskubać z zimnej jeszcze wody. Paweł na FB, tak oto relacjonuje tę zasiadkę.

 

W piątek po pracy przyjechałem nad wodę. Arek był już dawno rozłożony, zestawy miał wodzie, a worku do zdjęcia oczekiwał ładny karp złowiony tuz przed moim przybyciem. Szybka sesja zdjęciowa z niecierpliwiącym sie karpiem i w końcu na mnie przychodzi czas na szybki rozładunek  i rozbicie obozu 😉 Szybko zrobiła się godzina 20:00, ekspresowe rozeznanie miejscówki i po godzinie miałem już zestawy wodzie. Pierwsze branie u mnie nastąpiło o 3:45 po 15 min ryba zaparkowała w gałęziach drzew i niestety zakończyło się to spinką. No cóż, i tak bywa. Do godziny 10:30 w sobotę totalnie nic się nie działo na prawie całej wodzie. Słyszeliśmy o tylko 2 karpiach złowionych na całej wodzie. Tuz przed 11- tą, nastąpiło branie u Arka. Branie było typowo leszczowe 😂🤫 I tak oto się stało, mieliśmy pierwsza rybę na brzegu – dorodnego leszcza 😉 Cały sobotni dzień był spokojny i nikt nic nie łowił. Cisza absolutna na całym zbiorniku, aż do godziny 22-giej, kiedy to w mojej głowie zaczęły pojawiać się myśli, iż ryba już musi się ruszyć za chwilkę, chociaż w nocy. Nie myliłem się i o 4:30 nastąpiło branie. Rolka była tak mocna, jak by ktoś mi zestaw pod skuter wodny podłożył 😂 Po emocjonującym holu, trafiła się dziewica nie kłuta. Dwa ziarenka kukurydzy sztucznej ze Steel Carp plus mała pva i o to efekt – piękny karp 😉

 

 

 

Obserwuj nas
Facebookpinterestinstagram