
Tomek słynie z tego, że lubi stawiać sobie wygórowane cele i konsekwentnie dążyć do ich realizacji.
Kiedy pogoda w lutym trochę pozwoliła, aby udać się nad wodę i zarzucić swoje zestawy nasz teamowicz skorzystał z okazji i tak zrobił.
Woda nad którą się ulokował nie należy do najłatwiejszych i pod wodą dużo jest przeszkód w postaci powalonych drzew i innych „twardych” zaczepów.
Punktowe nęcenie woreczkiem PVA z pokruszonymi kulkami, odrobiną pelletu, oraz bałwanek z „zimowego killera” na D-rigu, czyli Kaligula + Dracula zrobiły swoje.


Wędki pracowały wszystkie, więc mowy o przypadkowej lokalizacji ryby nie ma mowy. Już po pierwszych 2 godzinach zasiadki piękna rolka i pierwszy karp melduje się w podbieraku. Później sukcesywnie Tomek dokładał do statystki po jednym, dwóch karpiach na dobę.
Podsumowanie zasiadki to 5 pięknych karpi, gdzie najmniejszy z nich ważył 15 kg, a największemu mało zabrakło do 20 kg 🙂





Jak na połowę lutego to piękny wynik i jesteśmy pod wrażeniem, szczególnie, że to była woda PZW.
– Gratulacje!
Obserwuj nas