
Prawie półtora miesiąca bez karpi, jak my to wytrzymaliśmy….😧 sami nie wiemy.
Ale ten weekend już należał do nas 😁. Przyjechałem nad „nasz” kanał koło Son en Breugel w piątek przed południem, który cały czas systematycznie nęciliśmy. Pogoda napawała optymizmem
😎, ciśnienie było stabilne od kilku dni i utrzymywało się w granicach 1010 hPa z temperaturą powietrza ok 15*C. Z racji tego, że Marcin nie wiedział dokładnie o której skończy pracę, postanowiłem nie czekać. Nad kanał przyjechałem o godzinie 11 a moja radość po tak długiej przerwie był ogromna
😄


Wieczorem temperatura powietrza spadła do 8*C wiec postanawiamy położyć się spać. O 23:30 ledwo zdążyliśmy zasnąć, a centralka wyrywa nas ze snu, znowu branie na tym samym zestawie z kulkami Sobieski. Wyskakujemy ze śpiworów i po sekundzie jestem przy wędkach, holując kolejnego karpia. Ryba w ciemnościach parkuje w zielsku ale po chwili udaje mi się karpia wyciągnąć z zarośli, a Marcin bez problemu podbiera kolejnego pełnołuskiego dzikusa . Waga pokazuje 9,5 kg.


Wkładamy karpia do worka i kładziemy się spać. Tej nocy nie było dane nam pospać


Sobota przywitała nas słońcem i wyższa temperaturą, oraz wzrostem ciśnienia co nas zmartwiło. Zaczęliśmy analizować notatki i byliśmy pewni, że ryby już tak chętnie nie będą pobierać pokarmu
Chodź jeszcze o 11:30 moje sygnalizatory się odezwały gdzie był zestaw z kulkami Cortes (brzoskwinia -ananas) Invader . Zacinam rybę i zaczynam walkę….w asyście kilkudziesięciu osób, kibicującym nam w trakcie holu. Ryba była bardzo silna, kolejne próby podebrania kończyły się niepowodzeniem
W trakcie pakowania ku naszemu zaskoczeniu, zaliczamy podwójne brania


Podsumowując, kolejny raz z Marcinem pokazaliśmy, że holenderskie kanały nie są takie straszne i złowienie wielu pięknych oraz walecznych karpi jest możliwe.
Pozdrawiamy Przemek i Marcin
Invader Team Holandia